niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 1 - Wulfery

Dzień premiery Rok 2027
Rozdział I – Wulfery
Podniosłem wzrok znad komputera na zegarek opodal. 00:01. Dzień zero. Game Development Company pochodzi z Niemczech, więc mają przyjętą identyczną godzinę jak Polska. Podniosłem się z krzesła i zszedłem na sam dół dwupiętrowego domu. Kurierzy w regionie mieli zacząć od segmentów w których żyłem. Było mi to wyjątkowo na rękę. Wszystkie firmy kurierskie na świecie, w tym dniu uzyskały rozkaz, aby rozdać wszystkie przesyłki od GDC, w przeciągu 24 godzin. Zero opóźnień. Moja paczka ma dotrzeć o godzinie 00:03. Czyli teraz. Dźwięk dzwonka był dla mnie niczym chór aniołów. Nie minęła nawet sekunda, gdy już otwierałem drzwi. Mężczyzna koło trzydziestki piątki wręczył mi szybko paczkę, podając również notepad służący do składania podpisów. Po tym jak zwróciłem mu już wypełnioną formułkę, ruszył prawie biegiem z kolejną paczką. Ale to już nie był mój problem. Złapałem za nóż przygotowany parę godzin wcześniej i z namaszczeniem otworzyłem paczkę. Wyciągnąłem delikatnie zawartość. Hełm w barwach moro, leśnych. Dokładnie taki, jaki chciałem. Samo urządzenie było proste w swoim wyglądzie. Coś w stylu kasku motorowego. Nic nadzwyczajnego. Było całkiem ciężkie. Wziąłem pudełko z grą i „MANY”, po czym ruszyłem z powrotem do swojego pokoju.
Podłączyłem urządzenie do kontaktu, sięgając w tej samej chwili po pudełko z grą. Nie czekając na nic, wyciągnąłem z jego wnętrza mały chip. Umieściłem go w odpowiednim miejscu w hełmie, po czym go założyłem na głowę. Hełm się włączył automatycznie, wyświetlając mi na szybce mini pulpit. Zauważyłem zainstalowany komunikator „Skype”, więc nie czekając długo otworzyłem go za pomocą komendy głosowej. GDC opisało parę przydatnych komend na swojej stronie głównej, więc nie musiałem marnować na nic czasu. Przeszukałem listę znajomych, zjeżdżając do N. Po chwili ujrzałem imię którego szukałem. - Skype, wykonaj połączenie, Nesti. - Po tej komendzie, wewnątrz hełmu dało się słyszeć typowy dźwięk telefonu. Dwie sekundy później, usłyszałem podekscytowany głos znajomego. - Wulfy, jesteś już gotowy? Wciąż nie mogę uwierzyć, że nam się udało dostać! Dwóch moich znajomych jest już w grze. Obiecali zaczekać na nas przy miejscu odrodzenia. Pamiętaj, mój nick pozostaje bez zmian. - Jego ekscytacja osiągnęła chyba już dawno maksymalny poziom. - Szykuje się interesująca noc. Wulfery się już loguje. Pamiętaj, musisz zachować swój zapęd do podrywania dziewczyn na wodzy, bo nie wiadomo z jakimi zboczeńcami możemy się tam spotkać! - Po tych słowach rozmowa się zakończyła, a ja mogłem już na spokojnie odpalić grę.
-Otworzyć plik, Diverion Online. - Po tych słowach straciłem czucie całego ciała. Czułem się jakbym był samą świadomością w olbrzymim białym pokoju. Przede mną pojawił się półprzezroczysty panel z tekstem. Nagle usłyszałem głos kobiety dobiegający jakby znikąd. - Witamy w Diverion Online. Jest to twoja pierwsza wizyta. Zostaniesz zaraz przekierowany do panelu tworzenia postaci. Podstawowy wygląd postaci został stworzony na bazie twojego prawdziwego. Przed przejściem dalej wpisz swoje imię. - Po tych słowach pojawiła się przede mną holograficzna klawiatura. Wyciągnąłem przed siebie rękę, która wyglądała jakby była tylko konturami, bez wypełnienia. Wpisałem szybko „Wulfery”, lecz dla pewności sprawdziłem dwa razy czy aby na pewno nie popełniłem żadnej gafy. Byłoby to wręcz niefortunne. Gdy już się upewniłem, nacisnąłem zielony przycisk z napisem „Akceptuj”.
Nagle cały świat się zmienił. Pojawiłem się na polanie. Mocno zielona trawa była dosłownie wszędzie. Niebo wyglądało jak z bajki. Żadnej chmury tylko idealny błękit. Słońce znajdowało się centralnie nade mną. Delikatne wzgórza rozciągały się naokoło, tak daleko jak tylko oko sięgało. Co mnie zaskoczyło, to to, że odczuwałem ciepło słońca i chłód delikatnego wiatru. Przede mną stała moja idealna kopia. Nie było żadnej różnicy. Włosy poruszały się w rytm wiatru, twarz była lekko uśmiechnięta. Przyjrzałem się sobie, nie mogąc dalej uwierzyć, że to naprawdę ja. Pomimo iż znałem swoje ciało idealnie, nigdy nie miałem możliwości przyjrzenia się mu tak dokładnie. Blond kolor włosów był podkreślany przez promienie słońca. Piwne oczy wodziły ospale za mną. Miałem na sobie czarną koszulę o pół rozmiaru za dużą, oliwkowe bojówki i moje znoszone kamasze. Teraz zrozumiałem, po co GDC prosiło graczy o zdjęcia graczy, podczas wypełniania formularzu rezerwacji. Wygląd był później potwierdzany za pomocą zdjęć z legitymacji użytkowników, bądź ich dowodów.
Tak jak w prawdziwym życiu, byłem drobnej postury, chociaż nadrabiałem to wzrostem. Mięśnie były lekko zarysowane na ogóle ciała. Nos pasujący do twarzy, nieskrzywiony żadnymi złamaniami. Rysy twarzy ukazywały okres dojrzewania. Było widać, że przechodzą z dziecięcych na dojrzałe. Czyli odpowiednie do mojego wieku. - Dobra, czas się trochę pozmieniać. - Wywołałem komendą głosową konsolę z opcjami zmian. Zabrałem się najpierw za posturę. Ustawiłem wzrost na 1,85m, a następnie masę na 70 kilo. Z początku nadmiar wagi pojawił się na brzuchu, ale po jednym ruchu ręki, rozłożył się po całym ciele. Ustawiłem mięśnie na bardziej widoczne, zachowując umiar. Pomimo, iż dalej byłem chudy, mięśnie dało się teraz z łatwością ujrzeć. Przesunąłem listę dalej. Włosy. Zrobiłem je gęstszymi, oraz ułożonymi bardziej niestarannie, zostawiając je rozpuszczone. Zauważyłem opcje ustawiania brody. Uśmiechnąłem się od ucha do ucha. - Czemu by nie? - Zacząłem przeszukiwać z listy odpowiednią dla mnie. Ustawiłem długawą, zakrywającą całą żuchwę, podbródek z wąsami. Oczy zostawiłem bez zmian, natomiast zdecydowałem się zająć trochę rysami twarzy. Za pomocą suwaka na liście ustawiłem je bardziej wyostrzonymi, nadającymi mi dorosły wygląd. Ubrania dostawało się automatycznie z wyborem klasy. Kiedy poprawiłem parę detali, przeszedłem właśnie do działu z klasami.
Było ich całkiem sporo. Mistyk, lansjer, uzdrowiciel, wojownik, łucznik, skrytobójca, berserker, druid oraz szaman. Te dwie ostatnie były zablokowane, z dopiskom o tym, że będą odblokowane po otworzeniu serwerów dla wszystkich graczy. Każda klasa była inna, zgodnie z zasadami RPG. Mistyk był czarodziejem, nie władającym żadną bronią. Miał niski współczynnik życia, ale stosunkowo wysoki zwinności, oraz mocy umiejętności. Można było pójść nim pod władanie ogniem, bądź lodem. Lansjer był uznawany za tanka, czyli postać służącą do przyjmowania obrażeń od potworów.. Wysoki współczynnik życia i ciężka zbroja umożliwiały mu wytrzymanie w walce przez długi czas. Włada lancą i tarczą. Ta klasa zawsze powinna być brana do drużyny, jeżeli chce się mieć kogoś, kto zajmie się brudną robotą. Uzdrowiciel, to klasa lecząca. Duża moc umiejętności ma rekompensować niski poziom życia i ogólną słabowitość. Pomimo, że tak słaby, jest najważniejszym członkiem każdej grupy. Wojownik – klasa służąca zadawaniu dużych obrażeń, w jak najkrótszym czasie. Duża moc ataku, średnia ilość życia, zwinność umożliwiająca na szybkie uniki. Może władać zarówno mieczem jednoręcznym, dwoma mieczami, jak i mieczem z tarczą. Daje sobie radę grając samemu, ale także w drużynie. Łucznik. Mało życia, duża moc ataku, spora zwinność. Włada łukiem i różnymi typami strzał. Potrzebuje drużyny. Te same statystyki posiada skrytobójca, lecz włada głównie nożami i truciznami. No i berserker. Klasa idealna dla mnie. Duży współczynnik ataku, oraz zdrowia. Powolny. Możliwość noszenia na sobie tylko ciężkich zbrój. Włada wielkim toporem, albo mieczem dwuręcznym. Preferuje się nim grę samemu. Pomimo, że inne klasy kusiły, tylko ta do mnie przemawiała.

Przycisnąłem przycisk zatwierdzający. Ostatni element tworzenia postaci. Rasa. Ludzie, elfy, ludzie gór, ludzie ognia (Stworzeni na wzór diabłów), oraz ludzie niebios. Zdecydowałem się przyjrzeć wyglądowi każdej. Dziwne było to, że rasę wybierało się na koniec. Może o tym nie pomyśleli. Jako człowiek wyglądałem normalnie. Jako elf, odbierali mi brodę. Oprócz tego, zmieniały się uszy i aparycja ciała wracała do smukłej. Ludzie gór byli zbyt barczyści. Napakowani do granic możliwości, ich ciała były stworzone ze skał. Jako człowiek ognia, wyglądałem kretyńsko. Czerwona skóra, włosy z blond na kruczo czarne, oraz aparycja elfa. I ostatni byli ludzie niebios. Wygląd człowieka, tylko włosy śnieżno białe, ze skórą w naturalnym lekko bladym odcieniu. Poza tym skrzydła z piórami zniszczonymi spaczeniem. Skutki wieloletnich potyczek z ludźmi ognia. Nie nadawały się do lotów, ale wspomagały odbicie się i chroniły przed zbyt dużymi obrażeniami od upadku. - Czas zakończyć zabawę z kreatorem postaci i przejść do rzeczy. - Ustawiłem jako rasę człowieka i kliknąłem zatwierdź. Nagle postać stojąca przede mną zdematerializowała się. Spojrzałem swoimi nowymi oczyma pod siebie i ujrzałem nowe ciało. - Ekstra... - Nagle polana zniknęła, a na jej miejscu zaczął materializować się świat. Wiedziałem, że spędzę w nim sporo czasu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz