Dzień premiery Rok 2027
Rozdział
I – Wulfery
Podniosłem
wzrok znad komputera na zegarek opodal. 00:01. Dzień zero.
Game Development Company pochodzi z Niemczech, więc mają przyjętą
identyczną godzinę jak Polska. Podniosłem się z krzesła i
zszedłem na sam dół dwupiętrowego domu. Kurierzy w regionie
mieli zacząć od segmentów w których żyłem. Było mi
to wyjątkowo na rękę. Wszystkie firmy kurierskie na świecie, w
tym dniu uzyskały rozkaz, aby rozdać wszystkie przesyłki od GDC, w
przeciągu 24 godzin. Zero opóźnień. Moja paczka ma dotrzeć
o godzinie 00:03. Czyli teraz. Dźwięk dzwonka był dla mnie
niczym chór aniołów. Nie minęła nawet sekunda, gdy
już otwierałem drzwi. Mężczyzna koło trzydziestki piątki
wręczył mi szybko paczkę, podając również notepad służący
do składania podpisów. Po tym jak zwróciłem mu już
wypełnioną formułkę, ruszył prawie biegiem z kolejną paczką.
Ale to już nie był mój problem. Złapałem za nóż
przygotowany parę godzin wcześniej i z namaszczeniem otworzyłem
paczkę. Wyciągnąłem delikatnie zawartość. Hełm w barwach moro,
leśnych. Dokładnie taki, jaki chciałem. Samo urządzenie było
proste w swoim wyglądzie. Coś w stylu kasku motorowego. Nic
nadzwyczajnego. Było całkiem ciężkie. Wziąłem pudełko z grą i
„MANY”, po czym ruszyłem z powrotem do swojego pokoju.
Podłączyłem
urządzenie do kontaktu, sięgając w tej samej chwili po pudełko z
grą. Nie czekając na nic, wyciągnąłem z jego wnętrza mały
chip. Umieściłem go w odpowiednim miejscu w hełmie, po czym go
założyłem na głowę. Hełm się włączył automatycznie,
wyświetlając mi na szybce mini pulpit. Zauważyłem zainstalowany
komunikator „Skype”, więc nie czekając długo otworzyłem go za
pomocą komendy głosowej. GDC opisało parę przydatnych komend na
swojej stronie głównej, więc nie musiałem marnować na nic
czasu. Przeszukałem listę znajomych, zjeżdżając do N. Po chwili
ujrzałem imię którego szukałem. - Skype, wykonaj
połączenie, Nesti. - Po tej komendzie, wewnątrz hełmu dało
się słyszeć typowy dźwięk telefonu. Dwie sekundy później,
usłyszałem podekscytowany głos znajomego. - Wulfy, jesteś już
gotowy? Wciąż nie mogę uwierzyć, że nam się udało dostać!
Dwóch moich znajomych jest już w grze. Obiecali zaczekać na
nas przy miejscu odrodzenia. Pamiętaj, mój nick pozostaje bez
zmian. - Jego ekscytacja osiągnęła chyba już dawno maksymalny
poziom. - Szykuje się interesująca noc. Wulfery się już
loguje. Pamiętaj, musisz zachować swój zapęd do podrywania
dziewczyn na wodzy, bo nie wiadomo z jakimi zboczeńcami możemy się
tam spotkać! - Po tych słowach rozmowa się zakończyła, a ja
mogłem już na spokojnie odpalić grę.
-Otworzyć
plik, Diverion Online. - Po tych słowach straciłem czucie
całego ciała. Czułem się jakbym był samą świadomością w
olbrzymim białym pokoju. Przede mną pojawił się półprzezroczysty
panel z tekstem. Nagle usłyszałem głos kobiety dobiegający jakby
znikąd. - Witamy w Diverion Online. Jest to twoja pierwsza
wizyta. Zostaniesz zaraz przekierowany do panelu tworzenia postaci.
Podstawowy wygląd postaci został stworzony na bazie twojego
prawdziwego. Przed przejściem dalej wpisz swoje imię. - Po tych
słowach pojawiła się przede mną holograficzna klawiatura.
Wyciągnąłem przed siebie rękę, która wyglądała jakby
była tylko konturami, bez wypełnienia. Wpisałem szybko „Wulfery”,
lecz dla pewności sprawdziłem dwa razy czy aby na pewno nie
popełniłem żadnej gafy. Byłoby to wręcz niefortunne. Gdy już
się upewniłem, nacisnąłem zielony przycisk z napisem „Akceptuj”.
Nagle
cały świat się zmienił. Pojawiłem się na polanie. Mocno zielona
trawa była dosłownie wszędzie. Niebo wyglądało jak z bajki.
Żadnej chmury tylko idealny błękit. Słońce znajdowało się
centralnie nade mną. Delikatne wzgórza rozciągały się
naokoło, tak daleko jak tylko oko sięgało. Co mnie zaskoczyło, to
to, że odczuwałem ciepło słońca i chłód delikatnego
wiatru. Przede mną stała moja idealna kopia. Nie było żadnej
różnicy. Włosy poruszały się w rytm wiatru, twarz była
lekko uśmiechnięta. Przyjrzałem się sobie, nie mogąc dalej
uwierzyć, że to naprawdę ja. Pomimo iż znałem swoje ciało
idealnie, nigdy nie miałem możliwości przyjrzenia się mu tak
dokładnie. Blond kolor włosów był podkreślany przez
promienie słońca. Piwne oczy wodziły ospale za mną. Miałem na
sobie czarną koszulę o pół rozmiaru za dużą, oliwkowe
bojówki i moje znoszone kamasze. Teraz zrozumiałem, po co GDC
prosiło graczy o zdjęcia graczy, podczas wypełniania formularzu
rezerwacji. Wygląd był później potwierdzany za pomocą
zdjęć z legitymacji użytkowników, bądź ich dowodów.
Tak
jak w prawdziwym życiu, byłem drobnej postury, chociaż nadrabiałem
to wzrostem. Mięśnie były lekko zarysowane na ogóle ciała.
Nos pasujący do twarzy, nieskrzywiony żadnymi złamaniami. Rysy
twarzy ukazywały okres dojrzewania. Było widać, że przechodzą z
dziecięcych na dojrzałe. Czyli odpowiednie do mojego wieku. -
Dobra, czas się trochę pozmieniać. - Wywołałem komendą
głosową konsolę z opcjami zmian. Zabrałem się najpierw za
posturę. Ustawiłem wzrost na 1,85m, a następnie masę na 70 kilo.
Z początku nadmiar wagi pojawił się na brzuchu, ale po jednym
ruchu ręki, rozłożył się po całym ciele. Ustawiłem mięśnie
na bardziej widoczne, zachowując umiar. Pomimo, iż dalej byłem
chudy, mięśnie dało się teraz z łatwością ujrzeć. Przesunąłem
listę dalej. Włosy. Zrobiłem je gęstszymi, oraz ułożonymi
bardziej niestarannie, zostawiając je rozpuszczone. Zauważyłem
opcje ustawiania brody. Uśmiechnąłem się od ucha do ucha. - Czemu
by nie? - Zacząłem przeszukiwać z listy odpowiednią dla mnie.
Ustawiłem długawą, zakrywającą całą żuchwę, podbródek
z wąsami. Oczy zostawiłem bez zmian, natomiast zdecydowałem się
zająć trochę rysami twarzy. Za pomocą suwaka na liście ustawiłem
je bardziej wyostrzonymi, nadającymi mi dorosły wygląd. Ubrania
dostawało się automatycznie z wyborem klasy. Kiedy poprawiłem parę
detali, przeszedłem właśnie do działu z klasami.
Było
ich całkiem sporo. Mistyk, lansjer, uzdrowiciel, wojownik, łucznik,
skrytobójca, berserker, druid oraz szaman. Te dwie ostatnie
były zablokowane, z dopiskom o tym, że będą odblokowane po
otworzeniu serwerów dla wszystkich graczy. Każda klasa była
inna, zgodnie z zasadami RPG. Mistyk był czarodziejem, nie
władającym żadną bronią. Miał niski współczynnik życia,
ale stosunkowo wysoki zwinności, oraz mocy umiejętności. Można
było pójść nim pod władanie ogniem, bądź lodem. Lansjer
był uznawany za tanka, czyli postać służącą do przyjmowania
obrażeń od potworów.. Wysoki współczynnik życia i
ciężka zbroja umożliwiały mu wytrzymanie w walce przez długi
czas. Włada lancą i tarczą. Ta klasa zawsze powinna być brana do
drużyny, jeżeli chce się mieć kogoś, kto zajmie się brudną
robotą. Uzdrowiciel, to klasa lecząca. Duża moc umiejętności ma
rekompensować niski poziom życia i ogólną słabowitość.
Pomimo, że tak słaby, jest najważniejszym członkiem każdej
grupy. Wojownik – klasa służąca zadawaniu dużych obrażeń, w
jak najkrótszym czasie. Duża moc ataku, średnia ilość
życia, zwinność umożliwiająca na szybkie uniki. Może władać
zarówno mieczem jednoręcznym, dwoma mieczami, jak i mieczem z
tarczą. Daje sobie radę grając samemu, ale także w drużynie.
Łucznik. Mało życia, duża moc ataku, spora zwinność. Włada
łukiem i różnymi typami strzał. Potrzebuje drużyny. Te
same statystyki posiada skrytobójca, lecz włada głównie
nożami i truciznami. No i berserker. Klasa idealna dla mnie. Duży
współczynnik ataku, oraz zdrowia. Powolny. Możliwość
noszenia na sobie tylko ciężkich zbrój. Włada wielkim
toporem, albo mieczem dwuręcznym. Preferuje się nim grę samemu.
Pomimo, że inne klasy kusiły, tylko ta do mnie przemawiała.
Przycisnąłem
przycisk zatwierdzający. Ostatni element tworzenia postaci. Rasa.
Ludzie, elfy, ludzie gór, ludzie ognia (Stworzeni na wzór
diabłów), oraz ludzie niebios. Zdecydowałem się przyjrzeć
wyglądowi każdej. Dziwne było to, że rasę wybierało się na
koniec. Może o tym nie pomyśleli. Jako człowiek wyglądałem
normalnie. Jako elf, odbierali mi brodę. Oprócz tego,
zmieniały się uszy i aparycja ciała wracała do smukłej. Ludzie
gór byli zbyt barczyści. Napakowani do granic możliwości,
ich ciała były stworzone ze skał. Jako człowiek ognia, wyglądałem
kretyńsko. Czerwona skóra, włosy z blond na kruczo czarne,
oraz aparycja elfa. I ostatni byli ludzie niebios. Wygląd człowieka,
tylko włosy śnieżno białe, ze skórą w naturalnym lekko
bladym odcieniu. Poza tym skrzydła z piórami zniszczonymi
spaczeniem. Skutki wieloletnich potyczek z ludźmi ognia. Nie
nadawały się do lotów, ale wspomagały odbicie się i
chroniły przed zbyt dużymi obrażeniami od upadku. - Czas
zakończyć zabawę z kreatorem postaci i przejść do rzeczy. -
Ustawiłem jako rasę człowieka i kliknąłem zatwierdź. Nagle
postać stojąca przede mną zdematerializowała się. Spojrzałem
swoimi nowymi oczyma pod siebie i ujrzałem nowe ciało. - Ekstra...
- Nagle polana zniknęła, a na jej miejscu zaczął materializować
się świat. Wiedziałem, że spędzę w nim sporo czasu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz