niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 2 - Witamy w Diverion Online

    Rozdział 2 - Witamy w Diverion Online
      -Masz jakieś kompleksy co Wulfy? - Nesti zaśmiał się widząc mój awatar. - Oj od razu, że kompleksy. Po prostu lubię być macho! - Odpowiedziałem na jego zaczepkę. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Nesti stworzył człowieka, tylko odrobinę zmieniając swój naturalny wygląd. Długie kasztanowe włosy, z już wyostrzonymi rysami twarzy. Jego broda była krótka, nie zakrywająca boków. Dawało mu to dojrzały wygląd. Teraz byliśmy sobie równi wzrostem i wagą. Był bardziej barczysty ode mnie mimo wszystko. Wybrał klasę berserkera, tak samo jak ja. - Dwoje berserkerów. Teraz tylko dwie ładne panienki i możemy przechodzić grę bez żadnego problemu! Swoją drogą, gdzie są twoi znajomi? - Powiedziałem, rozglądając się po okolicy za nimi.
      Znajdowaliśmy się w całkiem sporej wiosce otoczonej lasem. Znajdowała się tu tawerna, kowal, kupiec i cała masa domków npc. Wszystkie były stworzone w typowym średniowieczno-europejskim stylu. Do ich stworzenia użyto drewna dębowego. Czyli połączenie belek z deskami. Zawsze marzyłem by ujrzeć coś takiego. Słońce znajdowało się nad nami. Drogi były zwykłymi wydeptanymi ścieżkami. Naokoło ich znajdowało się pełno soczyście zielonej trawy.
      - Właśnie nie wiem. Powinni byli tu być. Pewnie ci kretyni chcieli jak najszybciej się wyexpić. - Nestoe rozejrzał się, szukając ich wzorkiem. Nagle zatrzymał swój wzrok na czymś. - Oi, Wulfy. Zobacz... ten NPC ma nad sobą wykrzyknik. Zobaczymy co to? - Spojrzałem w stronę którą wskazywał mój przyjaciel. - Jasne... Ale nie dziwi cię, że mało tu ludzi? - Oprócz nas w wiosce znajdowało się koło dwustu osób. Skoro dwadzieścia tysięcy teraz gra, to jakim cudem jest ich tylko tylu. - Coś w tym jest. Może ustawili różne pozycje odrodzenia dla graczy. Nie wiemy w końcu jak duży jest ten świat. Nie przejmuj się tym teraz. Zgarnijmy to zadanie. - Po tych słowach oboje skierowaliśmy się do mężczyzny z wykrzyknikiem.
      Naokoło nas przewijało się trochę ludzi,chociaż pod względem płci przeważały kobiety. - Uch... mimo wszystko nie rozumiem maniaków, którzy tworzą swoje postacie jako dziewczyny... a zwłaszcza jeżeli mają się wcielić w ich ciało. Trzeba być zdrowo świrniętym by coś takiego robić. - Po słowach Nestiego przyjrzałem się uważniej reszcie osób. - Wilk w owczej skórze... Nie daj się żadnemu żebrakowi omotać. Będą próbować cię poderwać jako dziewczyny, tylko po to byś oddał im kasę i przedmioty. Całkiem normalne w MMORPG. - Nie było to moje pierwsze MMO. Nie jeden raz widziałem głupców którzy oddawali udawaczom wszystko. Potem ci drudzy znikali z okolic, szukając następnej ofiary.
      Stanęliśmy przed NPC. - Zanim weźmiemy zadanie daj mi cię dodać do znajomych i drużyny. - Spojrzałem na Nestiego i wywołałem konsole komendą głosową. Przeglądnąłem listę i wybrałem opcję „Dodaj do znajomych” a następnie „Dodaj do drużyny”. Przed nim pojawiły się dwa okienka. Na obu przycisnął zielony guzik. Momentalnie ujrzałem jego pasek życia i poziom postaci tuż pod swoimi w górnym lewym rogu. - Dobra teraz powinno nam obu zaakceptować zadanie, gdy jeden z nas ją weźmie. - Po tych słowach znów spojrzałem na postać z zadaniem. Chciałem z początku jakoś na niego kliknąć, ale zrozumiałem, że w tym świecie muszę traktować go jak normalną osobę. - Witam! - Zawołałem w stronę NPC. Nestoe zaśmiał się z drwiną, myśląc, że się wygłupiam. - Cześć! Czy mógłbyś mi pomóc? W okolicy grasuje trochę wilków, które pozbawiają mnie zwierzyny. Jestem gotów ci sowicie zapłacić za to. Wystarczy, że przyniesiesz mi ich futro jako dowód. - Sam się zaskoczyłem, myśląc, że wyskoczy mi tylko okienko z opisem zadania. Uśmiechnąłem się szyderczo w stronę mojego kompana, po czym ponownie przeniosłem wzrok na zleceniodawcę. - Nie ma problemu. Mogę wiedzieć jak Ci na imię przyjacielu? - Chciałem sprawdzić jakim S.I obdarzyli NPC w grze. - Oczywiście! Nazywam się Gerom. Poza tym, jestem jedynym myśliwym w tej wiosce. Jeżeli będziesz potrzebował futra, albo dziczyznę to zapraszam! - Po tych słowach odwrócił się w stronę ławy na której leżał do połowy oskórowany dzik. Wywołałem komendą głosową okienko z zadaniami. Pojawił się wpis o nazwie „Duży zły wilk”. - Jak na początek, to jestem miło zaskoczony. Teraz ważniejsza kwestia... Co robimy z broniami? Oprócz tych szmat na sobie, chyba nie mamy nic więcej. A dać się zagryźć wilkowi, to wstyd. - Nesti poruszył ważny temat. - Konsola, otwórz ekwipunek. - Po wywołaniu okienka, rozejrzałem się, nie mogąc niczego ciekawego znaleźć. Spuściłem wzrok na ilość pieniędzy. Posiadałem trzy srebrniki. Szybko wywołałem w pamięci opis systemu monetarnego w tej grze. - Oboje mamy po trzy srebrniki. Srebrniki dzielą się na grosze. Sto groszy to jeden srebrnik. Sto srebrników to jeden denar. Zobaczymy co kowal ma nam do zaoferowania. -
      Stanęliśmy przed chatą kowala. Wyglądała tak jak zawsze sobie je wyobrażałem. Piec kamienny, kowadło po środku małego placyku, obok pieca stało wiadro z wodą. Dom drewniany, z dachem stropowym. Drzwi zrobione z paru desek dębowych, z metalową zapadką jako zamek do drzwi. Sam kowal był mężczyzną słusznej postury. Barczysty i umięśniony, łysy z długą brodą. Na twarzy malowało się zmęczenie. Miał na sobie skórzany fartuch i wełnianą koszulę wraz ze spodniami. Stanęliśmy przed nim. Był ode mnie wyższy o pół głowy. - Witam! Razem z przyjacielem szukamy sprzętu. Ja topora, a znajomy miecza dwuręcznego. - Kowal spojrzał na nas. Otaksował wzrokiem, po czym zadał oczywiste pytanie. - Ile macie kasy? - Ton jego głosu wskazywał wyczuwalną wrogość. - Sześć srebrników mości panie. - Kowal westchnął jakby z udręką, wchodząc następnie do swojej chaty. Po chwili usłyszeliśmy jak wewnątrz się coś metalowego przewraca i głośny okrzyk „KURWA!”, po czym chwilę ciszy. Spojrzałem na Nestiego z nieskrywanym uśmiechem. Ten ledwo powstrzymywał się od wybuchnięcia najszczerszym w świecie śmiechem. Po dwóch minutach wrócił kowal, niosąc ze sobą dwie zbroje, duży topór i miecz dwuręczny. Położył te rzeczy na stole przy ścianie. - Dawajcie kasę młokosy i won mi stąd. Nie mam czasu zajmować się dzieciakami. - Nesti podał mi swoje trzy srebrniki, a ja przekazałem cały nasz połączony majątek w otwarte dłonie kowala. Ten tylko odburknął i wrócił do pieca. My poszliśmy przymierzyć nasz nowy ekwipunek. Za pomocą komendy oboje podnieśliśmy zbroje, po czym w ekwipunku zamieniliśmy aktualne szmaty na nie. Ponownie miło zaskoczony, po założeniu zbroi, odczułem jej ciężar na ciele. Nie było mi teraz dane z taką samą łatwością poruszać się jak przedtem. W następnej chwili podniosłem topór, który został automatycznie wyekwipowany. To samo zrobił Nesti. - Całkiem ciężkie... Trudno uwierzyć, że to gra. Grafika jest taka realistyczna... I to, że wszystko odczuwamy. Ciepło, zimno, ciężar, zmęczenie, głód... Po prostu niesamowite. Ale w końcu wykorzystują nasz umysł, oddziałując zapewne na niego odpowiednimi impulsami. - Podzieliłem jego entuzjazm szczerym przytaknięciem. Podniosłem topór parę razy w dłoniach. Nie był zbyt poręczny, ale współczynnik siły pozwalał mi go dzierżyć bez żadnego zmartwienia. Zbroja była prosta. Naramienniki były zrobione z żelaza, reszta była zwykłą kolczugą. - No to co, czas zapolować na złego wilka?-
      Wyszliśmy poza lekko zrujnowane mury. Drzewa były stworzone w naturalnej wielkości, chociaż wydawało się, jakby przeżyły całe tysiąclecia. - Pozwól mi sprawdzić mapę. Sprawdzę gdzie znajdziemy naszą zwierzynę. Trzysta metrów przed nami znajduje się polana. Tam powinny być wilki. - Po tych słowach ruszyliśmy szybkim marszem przed siebie. Promienie słońca przebijały się przez liście poruszane lekkimi podmuchami wiatru.
      Po dwóch minutach ujrzeliśmy polanę. Była wyjątkowo duża. Trawa delikatnie się uginała przy każdym większym podmuchu, nadając tej chwili tylko i wyłącznie więcej cudowności. Zauważyłem nasze cele. Małe watahy wilków biegały tu i tam, jakby szukając jakiegoś zwierzęcia do upolowania. - Myśliwy stanie się zwierzyną, co? - Zauważyłem z uśmiechem. Nagle ciszę i spokój przeszył świst strzały, a potem skowyt wilka, stojącego jakieś dziesięć metrów ode mnie. Spojrzałem w stronę z której dobiegło ostatnie tchnienie zwierzęcia. Pocisk tkwił w jego boku. Po chwili ciało bez duszy się zdematerializowało na moich oczach. Razem z Nestim zaczęliśmy się rozglądać w poszukiwaniu osoby która wystrzeliła ten morderczy pocisk. Na środku polany stała elfka, trzymająca łuk, z kolejną już strzałą, przygotowaną do wypuszczenia. Jej blond włosy rozwiewały się pod wpływem wiatru, upiększając tylko jej wygląd. Miała na sobie płaszcz, spod którego wystawała skórzana zbroja. Kobiece walory były wręcz za bardzo uwzględnione przy tworzeniu postaci, co dało mi z łatwością do myślenia, żeby być ostrożnym. Natomiast mój towarzysz z szarmanckim uśmiechem zrobił jeden pewny krok przed siebie. Złapałem go za ramię. - Pamiętaj, że nie każdy jest tym za kogo się podaje. Ja się zajmę zadaniem, a ty idź zagadaj. Doświadczenie i pieniądze będą się automatycznie rozdzielać po podniesieniu ich. A przedmioty z zadania się zaliczają dla nas obojga. - Nesti z wdzięcznością się do mnie uśmiechnął, po czym ruszył pewnym krokiem w stronę dziewczyny.
      Kiedy znalazł się całkiem spory kawał drogi przede mną, zwróciłem się do wilka stojącego opodal mnie. - Zobaczmy jak działa system walki... - Po tych słowach, wywołałem okienko z drzewem umiejętności. Tylko jedna się podświetlała jako możliwa do użycia. „Blok”. Przeczytałem szybko jego opis. Aby wykonać blok, muszę ustawić rękojeść topora w stronę z której nadchodzi atak. Wtedy aktywuje się odpowiedni mechanizm, odpychający nadchodzący atak. Zbyt silny atak będzie miał szanse na przebicie się i zadanie zmniejszonych obrażeń. Zacząłem się przemieszczać w okolicę wilka. Gdy znalazłem się parę metrów od niego, zwrócił się w moją stronę warcząc. Poprawiłem topór w dłoni, po czym ruszyłem na niego z okrzykiem bojowym. Podniosłem topór nad głową, szykując się do wyprowadzenia mocnego cięcia. Wilk rzucił się w moją stronę z zamiarem mordu widocznym w jego oczach. Z całych sił wykonałem zamach, celując w sam środek potwora. Ten odskoczył w ostatniej chwili, przez co topór wbił się z siłą w ziemię. To dało szanse wilkowi doskoczyć do mojego ramienia i zacisnąć na nim zęby. Poczułem irytujący ból w miejscu gdzie kły się zaciskały. Syknąłem głośno, lewą ręką puszczając topór i uderzając zwierzę w całej siły w pysk. Przeciwnik pod siłą uderzenia puścił moją rękę, odskakując na dobry metr. Przyjrzałem się szybko krwawiącej ranie. Ból miał być odczuwalny, aby wiadome było, gdzie zostało się uderzonym. Pasek życia pokazywał dziewięćdziesiąt osiem procent. Widać, że były to potwory początkowe, służące nauce. Rana szybko się zasklepiała. Duży plus posiadania regeneracji życia w walce. - Ty mały gnojku, czas na rewanż! - Krzyknąłem w stronę wilka. Ten znowu rzucił się w moją stronę z obnażonymi kłami, pokrytymi moją krwią. Wyrwałem topór z ziemi, wykonując szybki wymach toporem, ustawiając go w pozycji do bloku. Gdy tylko pysk wilka zbliżył się na dwa centymetry do topora, pojawiła się ledwo widoczna bariera, która zablokowała atak i odepchnęła oponenta. Zwierze zaskomlało żałośnie. Szybko podniosłem topór, wykonując krótki atak od
      boku. Ostrze wbiło się idealnie w lewy bok przeciwnika. Ten zastygł w bezruchu, by po paru sekundach się zdematerializować. Gdy jego ciało znikło, a po tym pojawiła się przede mną informacja o zdobytych nagrodach. Dwadzieścia pięć groszy i jedna wilcza skóra. Zaakceptowałem przedmioty, nagle orientując się o czymś. Poczułem lekkie zmęczenie, połączone z szybszym biciem serca. Mięśnie pokazywały wysiłek na który przed chwilą je zmusiłem. Mój oddech był szybki i urywany. Zbroja stała się cięższa niż przed chwilą. - Ekstra... -

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz