Rozdział
2 - Witamy w Diverion Online
-Masz
jakieś kompleksy co Wulfy? - Nesti zaśmiał się
widząc mój awatar. - Oj od razu, że kompleksy.
Po prostu lubię być macho! - Odpowiedziałem na jego
zaczepkę. Oboje wybuchnęliśmy śmiechem. Nesti stworzył
człowieka, tylko odrobinę zmieniając swój
naturalny wygląd. Długie kasztanowe włosy, z już
wyostrzonymi rysami twarzy. Jego broda była krótka,
nie zakrywająca boków. Dawało mu to dojrzały
wygląd. Teraz byliśmy sobie równi wzrostem i wagą.
Był bardziej barczysty ode mnie mimo wszystko. Wybrał
klasę berserkera, tak samo jak ja. - Dwoje berserkerów.
Teraz tylko dwie ładne panienki i możemy przechodzić grę
bez żadnego problemu! Swoją drogą, gdzie są twoi
znajomi? - Powiedziałem, rozglądając się po okolicy
za nimi.
Znajdowaliśmy się w całkiem sporej wiosce
otoczonej lasem. Znajdowała się tu tawerna, kowal, kupiec
i cała masa domków npc. Wszystkie były stworzone w
typowym średniowieczno-europejskim stylu. Do ich
stworzenia użyto drewna dębowego. Czyli połączenie
belek z deskami. Zawsze marzyłem by ujrzeć coś takiego.
Słońce znajdowało się nad nami. Drogi były zwykłymi
wydeptanymi ścieżkami. Naokoło ich znajdowało się
pełno soczyście zielonej trawy.
-
Właśnie nie wiem. Powinni byli tu być. Pewnie ci
kretyni chcieli jak najszybciej się wyexpić. - Nestoe
rozejrzał się, szukając ich wzorkiem. Nagle zatrzymał
swój wzrok na czymś. - Oi, Wulfy. Zobacz... ten
NPC ma nad sobą wykrzyknik. Zobaczymy co to? -
Spojrzałem w stronę którą wskazywał mój
przyjaciel. - Jasne... Ale nie dziwi cię, że mało tu
ludzi? - Oprócz nas w wiosce znajdowało się
koło dwustu osób. Skoro dwadzieścia tysięcy teraz
gra, to jakim cudem jest ich tylko tylu. - Coś w tym
jest. Może ustawili różne pozycje odrodzenia dla
graczy. Nie wiemy w końcu jak duży jest ten świat. Nie
przejmuj się tym teraz. Zgarnijmy to zadanie. - Po
tych słowach oboje skierowaliśmy się do mężczyzny z
wykrzyknikiem.
Naokoło
nas przewijało się trochę ludzi,chociaż pod względem
płci przeważały kobiety. - Uch... mimo wszystko nie
rozumiem maniaków, którzy tworzą swoje
postacie jako dziewczyny... a zwłaszcza jeżeli mają się
wcielić w ich ciało. Trzeba być zdrowo świrniętym by
coś takiego robić. - Po słowach Nestiego przyjrzałem
się uważniej reszcie osób. - Wilk w owczej
skórze... Nie daj się żadnemu żebrakowi omotać.
Będą próbować cię poderwać jako dziewczyny,
tylko po to byś oddał im kasę i przedmioty. Całkiem
normalne w MMORPG. - Nie było to moje pierwsze MMO.
Nie jeden raz widziałem głupców którzy
oddawali udawaczom wszystko. Potem ci drudzy znikali z
okolic, szukając następnej ofiary.
Stanęliśmy przed NPC. - Zanim weźmiemy
zadanie daj mi cię dodać do znajomych i drużyny. -
Spojrzałem na Nestiego i wywołałem konsole komendą
głosową. Przeglądnąłem listę i wybrałem opcję
„Dodaj do znajomych” a następnie „Dodaj do drużyny”.
Przed nim pojawiły się dwa okienka. Na obu przycisnął
zielony guzik. Momentalnie ujrzałem jego pasek życia i
poziom postaci tuż pod swoimi w górnym lewym rogu.
- Dobra teraz powinno nam obu zaakceptować zadanie, gdy
jeden z nas ją weźmie. - Po tych słowach znów
spojrzałem na postać z zadaniem. Chciałem z początku
jakoś na niego kliknąć, ale zrozumiałem, że w tym
świecie muszę traktować go jak normalną osobę. -
Witam! - Zawołałem w stronę NPC. Nestoe zaśmiał
się z drwiną, myśląc, że się wygłupiam. - Cześć!
Czy mógłbyś mi pomóc? W okolicy grasuje
trochę wilków, które pozbawiają mnie
zwierzyny. Jestem gotów ci sowicie zapłacić za to.
Wystarczy, że przyniesiesz mi ich futro jako dowód.
- Sam się zaskoczyłem, myśląc, że wyskoczy mi tylko
okienko z opisem zadania. Uśmiechnąłem się szyderczo w
stronę mojego kompana, po czym ponownie przeniosłem wzrok
na zleceniodawcę. - Nie ma problemu. Mogę wiedzieć
jak Ci na imię przyjacielu? - Chciałem sprawdzić
jakim S.I obdarzyli NPC w grze. - Oczywiście! Nazywam
się Gerom. Poza tym, jestem jedynym myśliwym w tej
wiosce. Jeżeli będziesz potrzebował futra, albo
dziczyznę to zapraszam! - Po tych słowach odwrócił
się w stronę ławy na której leżał do połowy
oskórowany dzik. Wywołałem komendą głosową
okienko z zadaniami. Pojawił się wpis o nazwie „Duży
zły wilk”. - Jak na początek, to jestem miło
zaskoczony. Teraz ważniejsza kwestia... Co robimy z
broniami? Oprócz tych szmat na sobie, chyba nie mamy
nic więcej. A dać się zagryźć wilkowi, to wstyd. -
Nesti poruszył ważny temat. - Konsola, otwórz
ekwipunek. - Po wywołaniu okienka, rozejrzałem się,
nie mogąc niczego ciekawego znaleźć. Spuściłem wzrok
na ilość pieniędzy. Posiadałem trzy srebrniki. Szybko
wywołałem w pamięci opis systemu monetarnego w tej grze.
- Oboje mamy po trzy srebrniki. Srebrniki dzielą się
na grosze. Sto groszy to jeden srebrnik. Sto srebrników
to jeden denar. Zobaczymy co kowal ma nam do zaoferowania.
-
Stanęliśmy przed chatą kowala. Wyglądała
tak jak zawsze sobie je wyobrażałem. Piec kamienny,
kowadło po środku małego placyku, obok pieca stało
wiadro z wodą. Dom drewniany, z dachem stropowym. Drzwi
zrobione z paru desek dębowych, z metalową zapadką jako
zamek do drzwi. Sam kowal był mężczyzną słusznej
postury. Barczysty i umięśniony, łysy z długą brodą.
Na twarzy malowało się zmęczenie. Miał na sobie
skórzany fartuch i wełnianą koszulę wraz ze
spodniami. Stanęliśmy przed nim. Był ode mnie wyższy o
pół głowy. - Witam! Razem z przyjacielem
szukamy sprzętu. Ja topora, a znajomy miecza dwuręcznego.
- Kowal spojrzał na nas. Otaksował wzrokiem, po czym
zadał oczywiste pytanie. - Ile macie kasy? - Ton
jego głosu wskazywał wyczuwalną wrogość. - Sześć
srebrników mości panie. - Kowal westchnął
jakby z udręką, wchodząc następnie do swojej chaty. Po
chwili usłyszeliśmy jak wewnątrz się coś metalowego
przewraca i głośny okrzyk „KURWA!”, po czym
chwilę ciszy. Spojrzałem na Nestiego z nieskrywanym
uśmiechem. Ten ledwo powstrzymywał się od wybuchnięcia
najszczerszym w świecie śmiechem. Po dwóch
minutach wrócił kowal, niosąc ze sobą dwie
zbroje, duży topór i miecz dwuręczny. Położył
te rzeczy na stole przy ścianie. - Dawajcie kasę
młokosy i won mi stąd. Nie mam czasu zajmować się
dzieciakami. - Nesti podał mi swoje trzy srebrniki, a
ja przekazałem cały nasz połączony majątek w otwarte
dłonie kowala. Ten tylko odburknął i wrócił do
pieca. My poszliśmy przymierzyć nasz nowy ekwipunek. Za
pomocą komendy oboje podnieśliśmy zbroje, po czym w
ekwipunku zamieniliśmy aktualne szmaty na nie. Ponownie
miło zaskoczony, po założeniu zbroi, odczułem jej
ciężar na ciele. Nie było mi teraz dane z taką samą
łatwością poruszać się jak przedtem. W następnej
chwili podniosłem topór, który został
automatycznie wyekwipowany. To samo zrobił Nesti. -
Całkiem ciężkie... Trudno uwierzyć, że to gra.
Grafika jest taka realistyczna... I to, że wszystko
odczuwamy. Ciepło, zimno, ciężar, zmęczenie, głód...
Po prostu niesamowite. Ale w końcu wykorzystują nasz
umysł, oddziałując zapewne na niego odpowiednimi
impulsami. - Podzieliłem jego entuzjazm szczerym
przytaknięciem. Podniosłem topór parę razy w
dłoniach. Nie był zbyt poręczny, ale współczynnik
siły pozwalał mi go dzierżyć bez żadnego zmartwienia.
Zbroja była prosta. Naramienniki były zrobione z żelaza,
reszta była zwykłą kolczugą. - No to co, czas
zapolować na złego wilka?-
Wyszliśmy poza lekko zrujnowane mury. Drzewa
były stworzone w naturalnej wielkości, chociaż wydawało
się, jakby przeżyły całe tysiąclecia. - Pozwól
mi sprawdzić mapę. Sprawdzę gdzie znajdziemy naszą
zwierzynę. Trzysta metrów przed nami znajduje się
polana. Tam powinny być wilki. - Po tych słowach
ruszyliśmy szybkim marszem przed siebie. Promienie słońca
przebijały się przez liście poruszane lekkimi podmuchami
wiatru.
Po
dwóch minutach ujrzeliśmy polanę. Była wyjątkowo
duża. Trawa delikatnie się uginała przy każdym większym
podmuchu, nadając tej chwili tylko i wyłącznie więcej
cudowności. Zauważyłem nasze cele. Małe watahy wilków
biegały tu i tam, jakby szukając jakiegoś zwierzęcia do
upolowania. - Myśliwy stanie się zwierzyną, co? -
Zauważyłem z uśmiechem. Nagle ciszę i spokój
przeszył świst strzały, a potem skowyt wilka, stojącego
jakieś dziesięć metrów ode mnie. Spojrzałem w
stronę z której dobiegło ostatnie tchnienie
zwierzęcia. Pocisk tkwił w jego boku. Po chwili ciało
bez duszy się zdematerializowało na moich oczach. Razem z
Nestim zaczęliśmy się rozglądać w poszukiwaniu osoby
która wystrzeliła ten morderczy pocisk. Na środku
polany stała elfka, trzymająca łuk, z kolejną już
strzałą, przygotowaną do wypuszczenia. Jej blond włosy
rozwiewały się pod wpływem wiatru, upiększając tylko
jej wygląd. Miała na sobie płaszcz, spod którego
wystawała skórzana zbroja. Kobiece walory były
wręcz za bardzo uwzględnione przy tworzeniu postaci, co
dało mi z łatwością do myślenia, żeby być ostrożnym.
Natomiast mój towarzysz z szarmanckim uśmiechem
zrobił jeden pewny krok przed siebie. Złapałem go za
ramię. - Pamiętaj, że nie każdy jest tym za kogo się
podaje. Ja się zajmę zadaniem, a ty idź zagadaj.
Doświadczenie i pieniądze będą się automatycznie
rozdzielać po podniesieniu ich. A przedmioty z zadania się
zaliczają dla nas obojga. - Nesti z wdzięcznością
się do mnie uśmiechnął, po czym ruszył pewnym krokiem
w stronę dziewczyny.
Kiedy
znalazł się całkiem spory kawał drogi przede mną,
zwróciłem się do wilka stojącego opodal mnie. -
Zobaczmy jak działa system walki... - Po tych
słowach, wywołałem okienko z drzewem umiejętności.
Tylko jedna się podświetlała jako możliwa do użycia.
„Blok”. Przeczytałem szybko jego opis. Aby wykonać
blok, muszę ustawić rękojeść topora w stronę z której
nadchodzi atak. Wtedy aktywuje się odpowiedni mechanizm,
odpychający nadchodzący atak. Zbyt silny atak będzie
miał szanse na przebicie się i zadanie zmniejszonych
obrażeń. Zacząłem się przemieszczać w okolicę wilka.
Gdy znalazłem się parę metrów od niego, zwrócił
się w moją stronę warcząc. Poprawiłem topór w
dłoni, po czym ruszyłem na niego z okrzykiem bojowym.
Podniosłem topór nad głową, szykując się do
wyprowadzenia mocnego cięcia. Wilk rzucił się w moją
stronę z zamiarem mordu widocznym w jego oczach. Z całych
sił wykonałem zamach, celując w sam środek potwora. Ten
odskoczył w ostatniej chwili, przez co topór wbił
się z siłą w ziemię. To dało szanse wilkowi doskoczyć
do mojego ramienia i zacisnąć na nim zęby. Poczułem
irytujący ból w miejscu gdzie kły się zaciskały.
Syknąłem głośno, lewą ręką puszczając topór
i uderzając zwierzę w całej siły w pysk. Przeciwnik pod
siłą uderzenia puścił moją rękę, odskakując na
dobry metr. Przyjrzałem się szybko krwawiącej ranie. Ból
miał być odczuwalny, aby wiadome było, gdzie zostało
się uderzonym. Pasek życia pokazywał dziewięćdziesiąt
osiem procent. Widać, że były to potwory początkowe,
służące nauce. Rana szybko się zasklepiała. Duży plus
posiadania regeneracji życia w walce. - Ty mały
gnojku, czas na rewanż! - Krzyknąłem w stronę
wilka. Ten znowu rzucił się w moją stronę z obnażonymi
kłami, pokrytymi moją krwią. Wyrwałem topór z
ziemi, wykonując szybki wymach toporem, ustawiając go w
pozycji do bloku. Gdy tylko pysk wilka zbliżył się na
dwa centymetry do topora, pojawiła się ledwo widoczna
bariera, która zablokowała atak i odepchnęła
oponenta. Zwierze zaskomlało żałośnie. Szybko
podniosłem topór, wykonując krótki atak od
boku.
Ostrze wbiło się idealnie w lewy bok przeciwnika. Ten
zastygł w bezruchu, by po paru sekundach się
zdematerializować. Gdy jego ciało znikło, a po tym
pojawiła się przede mną informacja o zdobytych
nagrodach. Dwadzieścia pięć groszy i jedna wilcza skóra.
Zaakceptowałem przedmioty, nagle orientując się o czymś.
Poczułem lekkie zmęczenie, połączone z szybszym biciem
serca. Mięśnie pokazywały wysiłek na który przed
chwilą je zmusiłem. Mój oddech był szybki i
urywany. Zbroja stała się cięższa niż przed chwilą. -
Ekstra... -
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz